Pegasus i krew Meduzy (Felieton)

pixabay
Koleżanka w rozmowie telefonicznej wymieniła nazwisko pewnej znanej osoby. Niemal natychmiast dostała na portalu społecznościowym zaproszenie do polubienia strony tejże persony. Ojciec innej koleżanki kupił na stacji benzynowej olej silnikowy. Zapłacił kartą, a jego komputer i pocztę zalały informacje o produktach firmy…

Nawet najwięksi naiwniacy nie wierzą już w zbiegi okoliczności. W dzisiejszym świecie już się – prawie – nie zdarzają. Tkwimy po uszy w bagnie powszechnej obserwacji, żeby nie użyć słowa inwigilacji.

Weźmy Google. To nie tylko najpopularniejsza na świecie wyszukiwarka. W skład holdingu Alphabet Inc. wchodzi również popularny serwis YouTube, usługa poczty elektronicznej Gmail, przeglądarka internetowa Google Chrome, jakże przydatne Google Maps, narzędzia biurowe (Google Docs) i wiele innych tak lubianych przez nas aplikacji (np. Google Authenticator). To prawdziwy wirtualny ekosystem, w którym poszczególne elementy wymieniają się między sobą informacjami na temat konkretnych użytkowników. Na Twój temat. Idealnym przykładem tej współpracy był raport Google na temat mojej aktywności w ciągu ostatniego roku. Brrr… System wie o mnie więcej niż ja sam o sobie i na dodatek jest pamiętliwy. Ale przecież te usługi są tak wygodne.

Okazuje się, że przy Pagasusie, którego ze smyczy spuszczali Kamiński z Wąsikiem, Google to niewinny internetowy gadżet. Zresztą do momentu, gdy zaczęło wyłazić na jaw, że również panie i panowie spod znaku PiS trafili pod skrzydła Pegasusa, miała to być jedynie prześladowcza mania, której ulegli politycy ówczesnej opozycji. Teraz mówi się o Morawieckim, Dudzie, a nawet samym prezesie… Cóż, haki działają od wieków i, tu bez jakichkolwiek insynuacji, mogą zaowocować na przykład przytulasem z prezydentem, że o ułaskawieniu nie wspomnę.
W końcu Pegaz narodził się z krwi Meduzy, a wystarczyło jej jedno spojrzenie…

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content