Słowo ma jeszcze przed sobą dużą przyszłość (WIDEO)

Rozmowa z profesorem Jerzym Bralczykiem w studiu LCI
Czy słowa zmieniają rzeczywistość? O tym, czy język kształtuje relacje międzyludzkie, jak można się samomanipulować przy pomocy słów i czy język reklam zostawia nam jakiś wybór rozmawiamy z wybitnym językoznawcą, profesorem nauk humanistycznych, Jerzym Bralczykiem.

Pan profesor chyba woli bardziej o sobie mówić polonista niż językoznawca?

Prof. Bralczyk: Chyba tak, bo językoznawca zakłada znajomość wielu języków, może nawet jakieś badania porównawcze, a terenem mojego działania czy też tego, czym się zajmuję, jest język polski.

Język może zmieniać rzeczywistość? Słowo może zmieniać rzeczywistość?

Prof. Bralczyk: Właściwie to wszystko zmienia rzeczywistość, co jest częścią tej rzeczywistości. Ale w Pani pytaniu prawdopodobnie chodzi o to, że pod wpływem używania języka zmienia się co najmniej nasze postrzeganie rzeczywistości. A ponieważ postrzeganie rzeczywistości i rzeczywistość dla wielu to jest prawie to samo, to możemy powiedzieć, że i rzeczywistość. A poza tym język ma jeszcze taki wpływ na tę rzeczywistość, że kształtuje relacje międzyludzkie, że wywołuje pewnego rodzaju stany świadomości społecznej, i nie tylko w świadomości, bo świadomość z kolei wpływa na strukturę świata, na organizację.

Jest różnica, jak powiem np. „powinnam” albo „muszę”, a jak powiem „chcę”.

Prof. Bralczyk: To też podstawowa różnica. Nasza wola, nasze chcenie jest czymś, co nad czym wydaje się w jakiś sposób panujemy. Jest to częścią mnie. Powinność jest z zewnątrz, tak jak chcenie, czy wola jest w nas. To powinność czy przymus są czynnikami, które nas determinują z zewnątrz i zazwyczaj tego nie lubimy. Nie lubimy, jak ktoś nam mówi, od dzieciństwa zresztą, „musisz” to zrobić, a nawet „trzeba” to zrobić, choć „trzeba” jest mniej osobowe. „Musisz” jest niedobry, jeszcze gorszy jest bodajże „masz to zrobić”, bo to zakłada, że jest taka już ustalona relacja, w której inne zachowanie jest niemożliwe. Masz, musisz. Trzeba. Powinieneś. Potem są inne jak: „należy”, co odwołuje się do pewnych norm, jak: „wypada”. To także się odnosi do norm, ale już bardziej miękkich. Wszystkie te modalne słowa wskazują na nasze uzależnienie od czegoś, od czego właściwie nie chcemy być uzależnieni. Nie lubimy zależności, choć –  a może inaczej – lubimy, kiedy coś od nas zależy, albo ktoś jak od nas zależy. Na tym zresztą polega władza.  Wola, czyli chcenie, jest pewnego rodzaju przywilejem, a zwłaszcza realizacja tego, bo możemy chcieć i nie móc. Dlatego też takim postulatem, którego się staram trzymać, jest taki oto, żebyśmy więcej mogli niż chcemy i żebyśmy więcej chcieli, niż musimy, bo dzięki temu możemy uniknąć frustracji wynikającej z niemożliwości zrealizowania swoich „chceń”. Bo więcej możemy niż chcemy –  i nie ulegania przymusom, bo więcej chcemy niż musimy. Dobrze jest wypracować w sobie taką postawę,  że jeżeli wiemy, że coś będziemy musieli, to spróbujmy tego chcieć. Czasami to jest samooszustwo, rzecz jasna, bo kiedy wiem, że coś muszę, to będę próbował – trochę fałszywie pewnie – chcieć tego, co muszę.  Poza tym możemy się sami oszukiwać.  Jest to taka samomanipulacja po części, i takie samomanipulacje sobie robimy.   Możemy też sobie wmawiać, że możemy, ale nie chcemy. 

Tak jest też w języku reklam, bo on się zmienił na przestrzeni lat –  dużo jest takich haseł reklamowych, które mówią „musisz spróbować”.

Prof. Bralczyk: Ten przymus czasami, kiedy związany jest z wyjątkowo dobrymi korzyściami, wtedy może on zadziałać, może on jakoś funkcjonować, ale też często podkreśla się wybór.  Czasem mówi się o koniecznym wyborze nawet, że „musisz to wybrać”. Cóż to za wybór?  Jeżeli muszę to już tego wyboru nie ma.  To są takie paradoksy w reklamie, mówi się nam, że coś zależy od nas, ale tak, że niestety, tak jak gdyby już zależało i już zostało wybrane. Czasem lubię reklamy i zabawy językowe także, pod warunkiem, że mnie nie dotyczą, że np. reklama dotyczy takich dóbr, których wcale nie potrzebuję.  Wtedy mogę się jej poprzyglądać neutralnie. Gorzej jest, jeżeli dotyczy ona tego, co akurat planuję kupić, czy też do usługi z której planuję skorzystać, wtedy trochę się manipulacji obawiam. Zwłaszcza, że reklama się doskonali i coraz to ciekawiej nas próbuje zmanipulować. 

Żyjemy w czasach kultury obrazkowej – teraz nie opowiadamy sobie dowcipów, tylko wymieniamy się memami…

Prof. Bralczyk: Dowcipy też opowiadamy, a w memach jest element językowy nadal. Sam obraz może, owszem, działać, ale to nie jest jeszcze najczęstszy przykład. Zazwyczaj obok tego obrazu pojawi się jakiś tekst, choćby minimalny, choćby słowo, które powoduje takie szczególne napięcie między tym, co widzimy i tym, co rozumiemy w słowie. To nas często bawi, jeżeli coś jest bardzo do siebie dopasowane albo kompletnie niedopasowane – to stara zasada, jeszcze od Arystotelesa, że bawi czy śmieszy nas to, co  wykazuje nadmierne podobieństwo albo bardzo wyraźny kontrast. To bawi nas przede wszystkim w różnych zresztą wymiarach. 

Słowo traci na znaczeniu?

Prof. Bralczyk: Nie można tak powiedzieć.  Można powiedzieć, że w pewnego rodzaju sytuacjach komunikacyjnych mógłby wystarczyć jakiś gest. I tak było zresztą zawsze, że czasami wystarczał, a nawet był bardziej sugestywny gest albo wyraz twarzy niż słowo.  Myślę, że słowo ma jeszcze przed sobą dużą przyszłość, tym bardziej, że słowa się zmieniają i próbują się dostosować do rzeczywistości.  A rzeczywistość, od czego zaczęliśmy, do tych słów. Niektóre słowa  tracą, bo wychodzą z użycia, ale w języku pozostają, bo język jest na tyle pojemny, że zmieści jeszcze setki tysięcy, a może miliony dodatkowych słów. Pod warunkiem, że nie wszystkich będziemy używali.

Panie profesorze, czy wypada poprawiać błędy językowe?

Prof. Bralczyk: W myśli.  A innych wtedy, kiedy tych innych uczymy, To oczywiście jest nawet konieczność. Jeżeli jesteśmy w bliskich relacjach i wiemy, że nie urazimy w ten sposób, także bym radził. A w innych sytuacjach? Cóż, ja jeśli słyszę jakieś niestandardowe użycie języka, to staram się w kolejnej swojej wypowiedzi użyć formy, która jest poprawna. Jeżeli użyję jej odpowiednio sugestywnie, to może osoba, z którą rozmawiam i która właśnie zachowała się nietypowo, poczuje, że lepiej zachowywać się językowo typowo.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content