Mimo bardzo dobrej pierwszej połowy koszykarki Polskiej Strefy Inwestycji Enei AJP Gorzów nie zdołały powstrzymać KGHM BC Polkowice. Przegrały drugi mecz finału ekstraklasy i muszą zadowolić się srebrem. Nie zmienia to jednak faktu, że to także wielki sukces zespołu trenera Dariusza Maciejewskiego.
Polska Strefa Inwestycji Enea AJP Gorzów – KGHM BC Polkowice 79:83 (24:19, 26:19, 12:24, 17:21) – stan rywalizacji (do dwóch zwycięstw) 0:2
Polska Strefa Inwestycji Enea AJP: Tsineke 19 (3×3, 5 asyst, 5 strat), Wentzel 14 (2×3, 6 zbiórek), Telenga 13 (11 zbiórek), Pszczolarska 8 (2×3, 8 zbiórek), Jones 7 (9 zbiórek) oraz Bibby 16 (2×3), Jakubiuk 2, Kuczyńska 0.
KGHM BC: Wheeler 25 (5/8 za trzy, 6 zbiórek, 5 asyst), Piestrzyńska 14 (4×3), Fraser 10, Stanković 10 (11 zbiórek), Gertchen 3 (1×3), oraz Banaszak 9 (3/4 za dwa, 1×3, 6 zbiórek), Gajda 5 (1×3, 5 fauli), Kośla 5 (1×3), Friskovec 2.
Do przerwy było dobrze, nawet bardzo dobrze
Czwartkowy (14 marca) mecz gorzowianki rozpoczęły z dużą energią i pewnością siebie, czyli zupełnie inaczej niż dwa dni wcześniej w Polkowicach. W 6 minucie, po trójce Eleny Tsineke, prowadziły 17:6. Pierwsza kwarta była także pojedynkiem Nory Wentzel (8 punktów, 2/3 za trzy, 4 zbiórki, 3 asysty) z Ericą Wheeler (9 punktów, 3/4 za trzy). Dodajmy, że miejscowe zdominowały walkę pod tablicami: 15 zbiórek (7 w ataku) – 5 (2 w ataku).
W drugiej odsłonie oba zespoły grały falami. Od 36:25 do 36:34, a następnie do 48:36. Tym razem jednak na półmetku to koszykarki trenera Dariusza Maciejewskiego miały na koncie 50 punktów. Dziewczynom wreszcie “siedziała” trójka: 6/10 (60 proc.) przy 7/21 (33 proc.) rywalek. I wciąż rewelacyjnie zbierały: 17 (9 w ataku) – 12 (7 w ataku). Ponadto lepiej dzieliły się piłką: 14 asyst – 8. Dobrą informacją były także trzy przewinienia na koncie Dragany Stanković.
Trójki Piestrzyńskiej i decydująca “akcja” Bibby
W trzecią kwartę gorzowianki weszły źle, bardzo źle. Przez ponad 5 minut zdobyły ledwie 2 punkty, oba z rzutów wolnych. Tymczasem przyjezdne machnęły 11 “oczek”, a w 27 minucie, po trafieniu Weroniki Gajdy, wyrównały na 54:54. Dodajmy, że udaną pogoń umożliwiły przede wszystkim cztery (!) trójki Julii Piestrzyńskiej. Remis był także przed decydującą odsłoną – 62:62.
W 36 minucie było 65:68, a to oznaczało, że przez ponad półtorej kwarty miejscowe zdobyły tylko 15 punktów. Z kolei polkowiczanki grały swoje i zaczęły odjeżdżać – na 73:67 w 37 minucie i 75:69 w 38. Kluczowym momentem była “akcja” Chloe Bibby przy stanie 79:82. Australijka zdecydowała się na rzut rozpaczy, choć był jeszcze czas na podanie i szybkie wykreowanie zdecydowanie lepszej pozycji…
Kluczowe statystyki? Stosunek strat do przechwytów: 17:7 – 10:8. Z tego też wynikała różnica w punktach zdobytych po stratach rywalek: 6 – 21.
Powtórzmy jednak: To kolejny olbrzymi sukces gorzowskiej koszykówki. I jeszcze jeden przepiękny obrazek, czyli trener Maciejewski, który po meczu wyściskał wszystkie zawodniczki KGHM BC. Klasa sama w sobie.