Kaziuki – (przed)smak świąt wielkanocnych

Jarmark Kaziukowy w skansenie w Ochli
fot. P. Wańczko / lubskie.pl
Najbardziej barwna i smakowita niedziela w roku, czyli Kaziuki – tradycyjny jarmark odbywający się w Muzeum Etnograficznym w Ochli przyciągnął jak zwykle tłumy zwiedzających.  To wyjątkowe wydarzenie, z którego nikt nie wychodzi z pustymi rękami… ani z pustym żołądkiem. – Promujemy i doceniamy produkty regionalne w Lubuskiem, to jest bardzo ważne i istotne – podkreślał członek zarządu woj. lubuskiego Grzegorz Potęga.

Smak tradycji

Nie ma chyba bardziej kolorowej, różnorodnej i smacznej imprezy niż Jarmark Kaziukowy, który na dobre zadomowił się na terenie gościnnego skansenu w Ochli.  Atmosfera tego miejsca, które tego dnia rozbrzmiewało ludowymi przyśpiewkami i gwarem, przyciąga każdej wiosny coraz więcej chętnych, o czym świadczyła długa kolejka po bilety.  Samych wystawców, którzy prezentowali z dumą swoje wyroby i produkty regionalne, była ponad setka. Dużym powodzeniem cieszyły się warsztaty pisankarskie, uwielbiane przez najmłodszych, dzięki którym tradycja przekazywana z pokolenia na pokolenie ma szansę przetrwać. Zresztą, właśnie w Ochli na każdym kroku można było spotkać piękną, ludową tradycję, czy to w strojach grup śpiewaczych, koszach z wikliny czy w smaku świątecznych specjałów.

Odwiedzając liczne stoiska Grzegorz Potęga wspominał o tym, że nie dziwi go popularność imprezy, na której – oprócz zdrowej żywności – można znaleźć także elementy rękodzieła, które pojawiają się tylko na tego typu jarmarkach czy targowiskach. – Kaziuki się u nas przyjęły jednoznacznie, to widać bardzo dobrze tutaj, na terenie Ochli. Ten skansen daje też niepowtarzalny klimat, więc pewnie będziemy zapraszać za rok, prosimy zapisywać w kalendarzach kolejną marcową niedzielę – zachęcał członek zarządu.

Kaziuki to wyjątkowe wydarzenie nawiązujące do tradycji wileńskich odpustów na cześć Świętego Kazimierza Królewicza, które są również kultywowane w naszym regionie.  Podczas kaziukowego jarmarku w Ochli można było zakupić – jak zawsze – znakomite regionalne sery, miody, pieczywo, wędliny, słodycze, ale także rękodzieło: wyroby z wikliny i pszczelego wosku,  ceramikę użytkową i ozdobną, zabawki, palmy wielkanocne, stroiki, biżuterię, wyroby z drewna, haftowane obrusy i serwety.

Nikt z licznych zwiedzających nie narzekał na chłód, i to nie tylko dzięki potrawom serwowanym na ciepło. Pośród tylu stoisk, barw i smaków, pogoda nie miała najmniejszego znaczenia. – Jesteśmy w okresie przedświątecznym, mamy bardzo wielu rzemieślników, wytwórców –  naszych rodzimych i nie tylko  – opowiadał Tadeusz Woźniak, dyrektor Muzeum Etnograficznego w Ochli, który podkreślał, że instytucja współdziała z różnymi organizacjami, takimi jak Centrum Produktu Regionalnego w Zielonej Górze czy z departamentem Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich.

– Jeszcze nie tak dawno, jako wicemarszałek województwa lubuskiego, zawsze prezentowałem i zachęcałem wszystkich mieszkańców Zielonej Góry, ale również całej Ziemi Lubuskiej, żeby przybywać tutaj, do Ochli, żeby tradycje związane z kulturą ludową móc zobaczyć, dotknąć, spróbować, skonsumować – wspominał poseł Stanisław Tomczyszyn podczas oficjalnego otwarcia jarmarku. – Ważne, że te tradycje są tutaj w Ochli prezentowane.  

Dla każdego coś dobrego

– Jesteśmy tutaj co roku – zapewniali zielonogórzanie, rodzice dwójki chłopców w wieku szkolnym. – Przyjeżdżamy, żeby pooglądać wszystkie jajka, wszystkie pisanki; żeby chłopakom pokazać, jak to się robi po kolei. I na warsztaty pisankarskie.

 Z kolei pani Jolanta, która niosła w torbie nie tylko piękną palmę, mówiła, że dla niej ten tradycyjny jarmark to także okazja do spaceru w pięknych okolicznościach przyrody.

Na Kaziukach po raz pierwszy, ale już trzeci raz na terenie skansenu w Ochli. Piotr Tefalski z Naszej Pszczelarni opowiadał, że mieszkańcy regionu coraz częściej sięgają po rodzime produkty: – To widać. I widać, że nawet nie szczędzą grosza, żeby wspierać lokalną działalność.  Kupują produkty sprawdzone, pewne, bo wszystko nasze, naturalne, więc zdrowe.

Tego samego zdania był Dariusz Legutowski, radny miasta Zielona Góra, który na terenie skansenu bywa bardzo często:  – Warto kupować produkty regionalne u naszych sąsiadów,  gdy mamy taką okazję, taką imprezę. Możemy spotkać lokalnych wytwórców, ale też przyjezdnych, np. z gór. Lubię tu przychodzić, często na pieszo, z rodziną. Kaziuki to jest specjalny czas, specjalne wydarzenie. Początek wiosny, niedługo święta, widać, że jest poruszenie. To świetna impreza. – Radny wspominał także z nostalgią, że chociaż Ochla została przyłączona do Zielonej Góry w 2015 roku, skansen od lat jest w sercach zielonogórzan: – Odwiedzamy to miejsce z przyjemnością. Uwielbiam klimat starych chat, wozów. Przypomina mi się trochę dzieciństwo, gdy jeździłem do babci, do dziadka, pomagało się w polu. To jest nasza kultura, z tego wyrośliśmy i też próbuję to przekazać swoim dzieciom – mówił Dariusz Legutowski.

Byliście w tym roku? Będziecie za rok? Kto raz odwiedzi Jarmark Kaziukowy w Ochli, będzie tam wracał każdej wiosny – dla niepowtarzalnych smaków i śpiewów ludowych, kolorów i różnorodności, która jest symbolem naszego regionu.

fot. Paweł Wańczko / lubuskie.pl

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content