Hall w najlepszej piątce, konsternacja w Anwilu

Trzej mężczyźni grają w koszykówkę
W akcji Darious Hall. Może pochwalić się średnimi: 14,7 punktu i 4,4 zbiórki
Darious Hall z Enei Stelmetu Zastalu Zielona Góra znalazł się w najlepszej piątce tygodnia ekstraklasy koszykarzy. W wygranym meczu z Anwilem Włocławek na swoim koncie zapisał 17 punktów, 3 zbiórki, 4 asysty i 2 przechwyty. Dało to eval na poziomie 19.

Amerykanin był liderem Zastalu w pojedynku we Włocławku. Trafił 5/7 rzutów za dwa i 7/8 wolnych. Na parkiecie przebywał niespełna 25 minut.

Obok Halla w najlepszej piątce tygodnia znaleźli się: Jakub Schenk (Trefl Sopot), Hassani Gravett (Śląsk Wrocław), Laurynas Beliauskas (Stal Ostrów) i Adam Hrycaniuk (Arka Gdynia). Ten ostatni, były koszykarz Zastalu, zdobył 22 punkty (najwięcej od… listopada 2012) i dołożył 5 zbiórek. Taki występ zaliczył dwa dni przed 40. urodzinami.

Kamil Łączyński: Usłyszałem od kibiców, że chcemy przegrać

Wróćmy jeszcze na chwilę do kulis pojedynku Anwil – Zastal, czyli porażki lidera z przedostatnim zespołem ekstraklasy (relację znajdziesz TUTAJ). Miejscowi kibice byli tak zniesmaczeni i wściekli, że na koniec bili brawo zielonogórzanom i gwizdali na swoich koszykarzy. Do tej sytuacji odnieśli się na konferencji prasowej kapitan i trener ekipy gospodarzy.

– Kiedy nie ma skuteczności, kiedy gra nie idzie, kiedy to wszystko się nie układa i głowy są niżej niż być powinny, ważne jest wsparcie, wsparcie całej hali we Włocławku. Nie odczuliśmy dzisiaj tego wsparcia. Gramy w mieście, w którym koszykówka jest religią. W mieście, w którym kibice znają się w wyjątkowy sposób na koszykówce i mają swoją opinię. I ja jako kapitan też chciałbym, żeby nie bili brawa drużynie przeciwnej, żeby nie gwizdali na zawodników, którzy przez większą część sezonu dawali im wielką satysfakcję – podkreślił Kamil Łączyński.

– Nie chce się w swojej sali przegrywać 18 punktami i tracić 93 punkty. I nie będę ukrywał, że styl nie był najlepszy. To nie jest tak, że – usłyszałem to od kibiców – my chcemy przegrać, że my chyba robimy to specjalnie. Nie ma chyba takiej sytuacji, ja przynajmniej nigdy nie byłem w takiej drużynie, w której ktoś chciał przegrać mecz – dodał kapitan Anwilu.

Przemysław Frasunkiewicz: Linczowanie proszę kierować na mnie

– Myślę, że jest zrozumiałe to, że dzisiaj kibice pokazali swoje niezadowolenie. Natomiast jeżeli kochają tę drużynę, muszą też wiedzieć, że to nie pomaga. Nie mam do nikogo pretensji o te wyzwiska, które usłyszałem tutaj po raz pierwszy od trzech lat. Nie mam pretensji, bo jeżeli ktoś płaci za bilet, to chce oglądać swoją drużynę, która walczy. Dzisiaj tego nie zrobiliśmy. To znaczy może gdzieś tam próbowaliśmy, ale ten mecz był słaby w naszym wykonaniu. Ja sobie zdaję sprawę z tego, że to bardzo irytuje kibiców. Natomiast niech też kibice zdają sobie sprawę z tego, że wyzwiska, takie z pięciu metrów, niczemu tutaj nie służą. Nie pomogą na pewno. Ale pracując we Włocławku, trzeba się spodziewać energicznej reakcji kibiców – skomentował trener Przemysław Frasunkiewicz.

– Mamy teraz ciężki okres i prosiłbym takie linczowanie skierować na mnie, a nie na zawodników. Ja wytrzymam, a zawodnikom niekoniecznie to pomoże. A jakby nie było, oni są na boisku i musimy ich wspierać. Jak ktoś chce wyrzucić z siebie emocje, nawyzywać itd., to też nie ma problemu. To są dorośli ludzie, ja jestem dorosły. Taki pan z paru metrów wyzywał i rodzinę całą, i wszystko moje. No trudno. Tylko potem się nie dziwcie, że jak przychodzi lato i chcemy podpisać jakiegoś Polaka, to jest problem. Tylko tyle – skwitował trener Anwilu.

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content