W Lubuskiem mamy „najsprawiedliwsze” płace. Kto tak powiedział?

Fot. pixabay
Fot. pixabay
„A kto widział takie pieniądze?” – komentuje wielu Polaków, słysząc o szybujących w górę sumach, podawanych jako średnie zarobki. Ekonomiści mówią o kwocie dzielącej po połowie ludzi lepiej i gorzej zarabiających. Okazuje się, że ta różnica w Lubuskiem jest najmniejsza w kraju. Jednak wcale nie oznacza to, że zarabiamy dobrze.

Jak podaje Business Insider, największy rozstrzał w zarobkach jest w Warszawie, Sopocie i Krakowie. Różnice między średnim wynagrodzeniem a kwotą, która dzieli mieszkańców na połowę (lepiej i gorzej zarabiających) w 11 miastach przekracza 2 tys. zł. W statystykach wyróżniają się śląskie miasta.

Główny Urząd Statystyczny, reagując na te głosy o zawyżanych średnich zarobkach, wprowadził do listy komunikatów na temat zarobków tzw. medianę. Ponieważ jest to skomplikowana operacja, właśnie otrzymaliśmy informację, odnoszącą się do marca. Ogólnie mówiąc mediana to wartość środkowa w zestawieniu i pokazuje, że połowa osób zarabia mniej, a połowa więcej. Mediana, zdaniem statystyków, lepiej oddaje typowe wynagrodzenie.

Zarobkowy szpagat

I tak mediana zarobków w marcu 2024 r. wyniosła w skali kraju 6.549,22 zł brutto. Była niższa aż o 23,9 proc. od przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia brutto, które wyniosło 8.604,72 zł brutto. Jak wyciągać z niej wnioski? Gdy średnia jest istotnie wyższa od mediany, oznacza to, że niewielka liczba osób zarabia znacznie więcej niż reszta, pokazując wysoką nierówność dochodową. Oto 10 proc. pracowników zarabia między 10.499,72 i 14.016 zł. Zatem rozbieżność wynosi ponad 3500 zł. Dla porównania, wynagrodzenie między 4.242 i 7.563,29 zł (podobna różnica) otrzymuje już 50 proc. Polaków.

Jak nierówności dochodowe wyglądają na poziomie poszczególnych regionów? W województwach mazowieckim i małopolskim mediana jest niższa od średniej  o 30,4 i 25,6 proc. Mazowsze jako jedyne mogło się pochwalić w marcu 2024 r. średnim wynagrodzeniem na pięciocyfrowym poziomie 10 750 zł. Okazuje się jednak, że połowa mieszkańców zarabia tam mniej niż 7.483,68 zł. Różnica to ponad 3.200 zł. Dla porównania w województwie lubuskim dwie kluczowe miary wynagrodzeń różnią się o 1.385 zł — to region, o którym można powiedzieć, że ma najmniejsze nierówności dochodowe.

Na uwagę zasługuje jeszcze Śląsk. Pod względem nierówności dochodowych plasuje się mniej więcej w połowie stawki. Jeśli jednak spojrzymy na średnie płace, to wyprzedza kilka innych województw teoretycznie bardziej zróżnicowanych zarobkowo, a pod względem mediany ustępuje tylko dwóm regionom. Świadczy to o względnie bardzo dobrych zarobkach na tle kraju, które otrzymuje większa część mieszkańców.

Niby dobrze, ale…

Największe różnice między średnią i medianą zarobków są w stolicach województw, a szczególnie tych, które brylowały we wcześniejszych porównaniach. Największy rozstrzał w zarobkach jest w Warszawie, gdzie mediana wynosi 8900 zł, a średnia wskazuje na ponad 13 500 zł. Dwa kolejne miasta w zestawieniu to Sopot i Kraków, gdzie różnica między dwoma wskaźnikami przekracza 3000 zł. W Gorzowie Wlkp. Przy średnich zarobkach 7.948 zł mediana wynosi 6.391 zł. W Zielonej Górze odpowiednio to 8.221 zł i 6.675 zł. Czyli różnice są niewielkie.

Czy to powód do radości? Byłby, gdyby wskazywało to na bardzo dobre zarobki wszystkich Lubuszan. Niestety na mapie średnich zarobków nie plasujemy się już wysoko. W czerwcu średnio zarabialiśmy 7225 zł. Dla porównania na Mazowszu było to 9.157 zł, na Dolnym Śląsku 8.435 zł, a w Małopolsce 8.317. Na drugim biegunie znalazły się województwa warmińsko-mazurskie (6.671 zł), podlaskie (6.786 zł) oraz podkarpackie (6.796 zł).

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content