Leszek Dutczak: Lubuska Szosowa Liga Kolarska to strzał w dziesiątkę (WIDEO)

Mężczyzna w koszuli
Kolarstwo to forma pozytywnej choroby, na pewno przedłuża młodość – przekonuje Leszek Dutczak
Znaleźliśmy tor w Kisielinie, zaangażowaliśmy urząd marszałkowski do współfinansowania tej imprezy, co jest rewelacyjnym pomysłem. Było sześć edycji, które przerosły nasze oczekiwania – mówi Leszek Dutczak, prezes Trasy Zielona Góra i wiceprezes Lubuskiego Związku Kolarskiego.

– Żałuję, że za moich młodych czasów w mojej miejscowości nie było możliwości jazdy w klubie ani dostania roweru nawet na komunię – uśmiecha się Leszek Dutczak, który był gościem w telewizyjnym studiu Lubuskiego Centrum Informacyjnego. – Ja całe życie kibicowałem kolarstwu, obracałem się w tym amatorskim. Jest to jakaś forma pozytywnej choroby, na pewno przedłuża młodość. Sport, kolarstwo, zaangażowanie w młodych ludzi… Sam też często jeżdżę na treningi czy na jakieś zawody – również z możliwością startu, więc cieszy mnie to bardzo, że też mogę korzystać.

Filip Prokopyszyn często bywa u nas na treningach

Trasa Zielona Góra może pochwalić się kilkoma wybitnymi wychowankami. Najbardziej znanym jest Zbigniew Spruch, wicemistrz świata w wyścigu elity ze startu wspólnego w 2000 roku. Czy jest szansa, żeby takie osoby włączyły się w działalność klubu?

– Wiem, że sukcesy i takie postacie przyciągają zawodników. Staramy się żyć blisko. Filip Prokopyszyn często bywa u nas na treningach, jeżeli ma taką możliwość. Czasami robi szkolenia, wspiera nas przy organizacji imprez, promocyjnie – wskazuje prezes Dutczak. – Zbigniew Spruch przez wiele lat się angażował. Ale wiem, ile to kosztuje. To nie jest tylko frajda, to też wymaga poświęcenia i zaangażowania, więc cieszy nas, jeżeli on czasami do nas zajrzy.

Na zachodzie orlicy wygrywają wielkie toury

Wspomniany Filip Prokopyszyn to wielokrotny medalista mistrzostw Europy i świata juniorów w kolarstwie torowym. W wieku 18 lat odszedł z Trasy, bo nie miał tu już szans na dalszy rozwój. Co zrobić, żeby utalentowani zawodnicy nie musieli opuszczać macierzystych klubów?

– Niestety, jeśli chodzi o kolarstwo, to jest wyjątkowy kryzys od wielu lat. Zaczyna się od góry, od polskiego związku, który akurat stara się być odbudowywany, ale wychodzi w sumie na to samo albo i na gorsze. Ryba psuje się od głowy… – uważa Leszek Dutczak. – Jeżeli tam się nie poukłada, to ciężko będzie znaleźć dla tych zawodników czy to szkolenie, czy to zawody, bo w zasadzie po juniorze kariera w polskim kolarstwie się kończy. Zawodnicy nie mają wyścigów dla orlików, nie mają klubów, które występują gdzieś za granicą, ich utrzymanie jest dużo droższe, bo trenują więcej, są już bardziej wymagający. A na zachodzie – jak widać – orlicy wygrywają wielkie toury. To według mnie jest w gestii władz polskiego związku, żeby zapewnić im dalsze szkolenie, bo kluby lokalne nie są w stanie tego udźwignąć.

Inni chcieliby mieć takie możliwości u siebie

Zawodnicy Trasy startują w wyścigach w całej Polsce. Młodzicy i żacy ostatnio rywalizowali w Lubuskiej Szosowej Lidze Kolarskiej na torze kartingowym w Starym Kisielinie. To nowe przedsięwzięcie, dofinansowane przez samorząd województwa (pisaliśmy o tym TUTAJ).

– To inicjatywa Lubuskiego Związku Kolarskiego, którego jestem wiceprezesem. Wspólnie znaleźliśmy tor w Kisielinie, zaangażowaliśmy urząd marszałkowski do współfinansowania tej imprezy, co jest naprawdę rewelacyjnym pomysłem – przyznaje Leszek Dutczak. – Koszty nie są duże, bo obiekt jest zamknięty, wystarczy jeden sędzia, nie ma żadnych blokad dróg, nie ma wielkiej obsługi, a zawody są bezpieczne i naprawdę dużo uczą.

– Było sześć edycji, które przerosły nasze oczekiwania, bo chcieliśmy, żeby nasi zawodnicy tam się poduczyli, zaangażowali się w kolarstwo, a okazało się, że dowiedzieli się o tym zawodnicy z Wielkopolski, z Dolnego Śląska i też chętnie przyjeżdżali. Michał Sołtys z Sobótki, który wygrał te zawody, to jeden z czołowych zawodników w Polsce w kategorii młodzików – podkreśla prezes Dutczak. – Rozmawiałem z trenerami z Sobótki czy Włoszakowic – oni chcieliby mieć takie możliwości u siebie w województwie, ale nie mają. To jest obiekt wyjątkowy, jeśli chodzi o przełożenie tego na kolarstwo – tam jest bezpiecznie, widowiskowo i zawodnicy też mają z tego frajdę. Projekt się spełnia, to jest strzał w dziesiątkę, miejmy nadzieję, że będzie kontynuowany.

Obejrzyj całą rozmowę z Leszkiem Dutczakiem, prezesem Trasy Zielona Góra, wiceprezesem Lubuskiego Związku Kolarskiego

Udostępnij:

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content