Mur przeciw barbarzyńcom (FELIETON)

Fot. Pixabay
Koalicja Obywatelska wyprzedziła w sondażu narodowych populistów z PiS. Wynik: 31 do 28 (sondaż Kantara). Ten podmuch optymizmu nie rozwiewa jeszcze obaw przed popadnięciem kraju w autorytarną otchłań i międzynarodową izolację. Ale zobowiązuje demokratyczną opozycję, by pokazała jak po wyborach zabezpieczyć Polskę przed recydywą populizmu i zakusami gwałcicieli Konstytucji.

Rządzący Polską narodowi populiści przeszli do defensywy i zabezpieczają sobie tyły w obliczu wyborczej klęski. Szamocą się z projektami ustaw, które mają chronić ich nominatów przed utratą stanowisk po przegranych wyborach. Przez moment próbowali zabetonować na długie lata najbardziej lukratywne stołki dla prezesów spółek skarbu państwa i ich rad nadzorczych, a zwłaszcza dla Daniela Obajtka i jego kolegów z Orlenu, którzy zawłaszczyli media regionalne i zamienili je w tuby propagandowe PiS.

Gdyby do tego doszło, gazety lokalne – łącznie z Gazetą Lubuską – jeszcze długo pozostałyby narzędziem do walki z demokratyczną opozycją, Unią Europejską, Niemcami, ekologami i swobodami obywatelskimi, bez względu na wynik wyborczy. Narodowi populiści szybko jednak wycofali się z tego, najpewniej czując na plecach wściekłość społeczeństwa. Nie chcieli powtórek z masowych protestów, jak rok temu w sprawie lex-TVN.

Zwycięstwo demokratycznej opozycji staje się realne. Ale nie wystarczy wygrać. Trzeba wiedzieć po co. I pokazać jak naprawić Polskę po wyborach. Jak postawić tamę demagogii, bez użycia demagogii? Jak nie dopuścić do recydywy populizmu, samemu nie popadając w populizm? Jak skończyć z opresją państwa wobec inaczej myślących, samemu nie używając opresji wobec przeciwników? Jak sprawić, by wrogowie wolności i fanatycy religijni już nigdy nie sięgnęli po wielkie publiczne pieniądze i nie narzucali swoich doktryn całemu społeczeństwu?

Pytania można mnożyć. Ale odpowiedzi trzeba dodawać. Już teraz. Są przynajmniej cztery obszary, od których trzeba zacząć sprzątanie ustrojowego i społecznego gruzowiska po PiS.

Po pierwsze – edukacja obywatelska w szkołach, by już nigdy indoktrynacja nie zastąpiła edukacji. Można to zrobić poprzez podstawy programowe (egzekwowane przez nowych kuratorów oświaty) obejmujące naukę działania instytucji demokratycznych, praktykowanie debat na argumenty, naukę etycznej przedsiębiorczości i indywidualnej kreatywności. Jeśli młodzież w szkołach nie nauczy się merytorycznego sporu o wizję państwa, to zawsze będzie ulegać pokusom reżimu, wtłaczającego wszystkich w koleiny przymusu i podporządkowania.

Po drugie – ustawa o zawodzie dziennikarza, by już nigdy propagandziści nie stroili się w dziennikarskie piórka. Chodzi o wprowadzenie samorządu zawodowego, dopuszczającego dziennikarzy do mediów publicznych, na podstawie kryterium wykształcenia, niekaralności, przestrzegania etyki dziennikarskiej itp. To dlatego prawnicy obronili się przed inwazją pisowskich barbarzyńców, że mieli ustawy o zawodach prawniczych. I to korporacje adwokatów czy radców prawnych dopuszczają adeptów do zawodu, a nie polityczni nominaci, według kryteriów lojalności partyjnej, jak to się dzieje w reżimowym dziennikarstwie.

Po trzecie – oddzielenie funkcji ministra sprawiedliwości od funkcji prokuratora generalnego. By polityczny minister już nigdy nie sterował ręcznie śledztwami prokuratorskimi. By żaden minister już nigdy nie używał wobec politycznych konkurentów metod zastrzeżonych do walki z terroryzmem. To – oprócz uwolnienia Trybunału Konstytucyjnego i Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego – absolutny warunek praworządności. Z tym warunkiem wiąże się też konieczność doprowadzenia przed oblicze sprawiedliwości tych, którzy dopuścili się naruszenia prawa i sprzeniewierzyli się zasadom ustrojowym państwa. Łącznie z premierami i ministrami.

Po czwarte – ostateczna decentralizacja państwa poprzez likwidację urzędów wojewódzkich, likwidację stanowisk wojewodów (mianowanych przez premiera) i przekazanie ich zadań marszałkom województw (wybieranym przez sejmik). By już nigdy więcej nominaci partyjni, obsadzani w kumoterskich nominacjach (po likwidacji korpusu służby cywilnej), nie narzucali rozwiązań samorządowcom, wybieranym bezpośrednio przez mieszkańców. Warto też rozważyć doprecyzowanie art. 15 Konstytucji poprzez zdefiniowanie decentralizacji jako ustroju opartego na samorządnych gminach i samorządnych województwach. Ale to by wymagało większości konstytucyjnej.

Tyle na początek.

Mamy niestety czasy budowania murów. Powstał mur na granicy z Białorusią, teraz powstanie na granicy z Obwodem Kaliningradzkim. To mury przeciwko Putinowi i Łukaszence, czyli tym, którzy nastają na nasze bezpieczeństwo. Brakuje jeszcze jednego – muru przed barbarzyńcami, którzy nastają na nasze wolności, wywalczone w 1989 r.

Ten mur nie wymaga stali ani betonu. Wystarczy mądrość po szkodzie.

Poprzedni felieton:

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content