III-ligowa Lechia Zielona Góra w środę zremisowała w sparingu z I-ligowym Chrobrym Głogów. Prowadzenie objęła po kapitalnym strzale Mateusza Surożyńskiego z rzutu wolnego. Rywale wyrównali z rzutu karnego.
“Balon”, czyli kryte pełnowymiarowe boisko, w Zielonej Górze nie znosi próżni. We wtorek (24 stycznia) sparing pod dachem rozegrała Warta Gorzów (relację znajdziesz TUTAJ), a nazajutrz Lechia. Zespół trenera Andrzeja Sawickiego zmierzył się z Chrobrym Głogów, który po rundzie jesiennej zajmuje czwarte miejsce w I lidze.
Mateusz Surożyński – od słupka i do sieci
Nasza drużyna na “dzień dobry” najwyraźniej zaskoczyła faworyzowanego rywala, który nie potrafił przejąć kontroli na boisku. Mało tego, zielonogórzanie w pierwszej połowie wyszli na prowadzenie po kapitalnym uderzeniu Mateusza Surożyńskiego z rzutu wolnego. Napastnik Lechii zdobył bramkę w podobny sposób i z podobnego miejsca także w sobotnim sparingu z Łobzonką Wyrzysk. Tym razem jednak piłka, zanim wpadła do sieci, odbiła się jeszcze od słupka.
– W pierwszej połowie dużo dobrego grania, dobre tempo – ocenił trener Sawicki. – Klasowy przeciwnik i to widać. Pierwszy raz musieliśmy tak gonić w tym okresie. Ale jestem zbudowany, bo naprawdę dużo fajnych momentów. Wydaje mi się, że przez pierwsze 20 minut, nawet 30, to jakbyśmy to kontrolowali. Później zrobiło się to troszeczkę szarpane. No, Chrobry też ma swoje argumenty.
Mateusz Machaj – mocno i pod poprzeczkę
Te argumenty ekipa z Głogowa pokazała także po przerwie. Trzeba jednak dodać, że na drugą połowę zielonogórzanie wyszli w mocno zmienionym składzie. Rywale wyrównali z rzutu karnego, podyktowanego po tym, jak Igor Kurowski dotknął piłki ręką. Mateusz Machaj mocnym strzałem pod poprzeczkę zamienił jedenastkę na bramkę.
– Druga połowa była słabsza – przyznał trener Sawicki. – Mieliśmy dużo problemów przede wszystkim z kreowaniem sytuacji. Popełniliśmy troszeczkę błędów w pressingu i Chrobry stworzył sobie na pewno więcej sytuacji do strzelenia bramki. Ale generalnie trzeba być zadowolonym, chłopakom należy się dzisiaj szacunek, bo wybiegali i mocno popracowali.
Mateusz Zientarski wskoczy na lewe wahadło?
W zespole z Głogowa wystąpił Sebastian Górski, który jeszcze w rundzie jesiennej reprezentował barwy Lechii. Na jego pozycji, czyli na lewym wahadle, w środowym sparingu pokazał się Mateusz Zientarski.
– “Zieniu” jest zawodnikiem obunożnym, wiodącą ma prawą, ale na lewej stronie gra mu się łatwiej – tłumaczył trener Sawicki. – Kto wie, być może wróci na tę pozycję, bo uważam dzisiaj jego występ akurat za najlepszy. Jeśli chodzi o wszystkich wahadłowych, to “Zieniu” grał na dobrym poziomie.
Fotogaleria z meczu Lechia Zielona Góra – Chrobry Głogów