W sobotnim sparingu w “balonie” Lechia Zielona Góra pokonała II-ligową Polonię Warszawa 4:2. Bramki dla zwycięzców zdobyli: Mateusz Zientarski, Krzysztof Staśkiewicz, Mykyta Łoboda i Łukasz Maćkowiak.
III-ligowa Lechia Zielona Góra po raz kolejny pokazała się z dobrej strony na tle wyżej notowanego rywala. Przypomnijmy, że w środę (25 stycznia) piłkarze trenera Andrzeja Sawickiego zremisowali z I-ligowym Chrobrym Głogów (relację i zdjęcia znajdziesz TUTAJ).
Strzela Mateusz Zientarski i do przerwy jest 1:0
W sobotę (28 stycznia) nasz zespół prowadził do przerwy 1:0 po strzale Mateusza Zientarskiego, który wykorzystał podanie Przemysława Mycana. Chwilę wcześniej skandalicznie zachował się Tomasz Wełna z Polonii, który szarpnął sędziego, używając wobec niego słów powszechnie uważanych za obelżywe. Arbiter był nader wyrozumiały, pokazując jedynie żółtą kartkę. Choć to “tylko” sparing, furiat powinien natychmiast wylecieć z boiska. Gdyby coś takiego zrobił w oficjalnym meczu, nie tylko ujrzałby czerwoną kartkę, ale także został zawieszony i ukarany finansowo.
W przerwie trener Sawicki dokonał wielu zmian w składzie, więc na drugą połowę wyszła już zupełnie inna drużyna. Warszawianie wyrównali po bramce Michała Bajdura. Lechia jednak odpowiedziała trafieniami Krzysztofa Staśkiewicza i Mykyty Łobody, który strzelił głową po dośrodkowaniu Arona Athenstadta z rzutu wolnego. Przy stanie 3:1 gola kontaktowego zdobył ponownie Bajdur. Ale tuż przed końcem rajdem przez pół boiska popisał się Łukasz Maćkowiak, ustalając wynik spotkania na 4:2.
Łukasz Maćkowiak: Nic, tylko czekać na mecz z Legią
– Dostałem prostopadłą piłkę, chyba jeszcze od własnej połowy zacząłem biec – mówił na gorąco strzelec ostatniej bramki. – Przebiegłem przez całą połowę, żaden obrońca mnie nie dogonił i skończyłem akcję.
– Myślę, że druga połowa była bardzo chaotyczna – ocenił Maćkowiak. – Akcje rozgrywały się praktycznie od szesnastki do szesnastki. Mało było szanowania piłki. Cieszy to, że strzeliliśmy bramkę ze stałego fragmentu gry. Pracujemy dalej, mamy jeszcze kilka sparingów i nadzieję, że będzie tylko lepiej.
– Z tygodnia na tydzień schodzimy z obciążeń – tłumaczył Maćkowiak, zapytany o okres przygotowawczy. – Pierwsze trzy tygodnie były bardzo ciężkie. Teraz jest lżej. Nic, tylko czekać na mecz 28 lutego [z Legią Warszawa w ćwierćfinale Pucharu Polski – red.]. Mamy nadzieję, że dojdzie do skutku.
Fotorelacja z meczu Lechia Zielona Góra – Polonia Warszawa





































