Młode Wilki Przeszłości (FELIETON)

Młode Wilki Mejzy
Młode Wilki Mejzy

Młodzi do polityki! Czas na młodzież! Niech stara gwardia idzie na emeryturę i da szansę młodemu pokoleniu! To piękne ideowo hasła, z którymi zgodzi się prawie każdy, kto myśli przyszłościowo. O swojej przyszłości myślał intensywnie prosty chłopak z Lubuskiego, który pragnął sławy i bogactwa. Na sztandary i w swe barwne usta upchał owe młodzieżowe hasła, aby zawojować świat biznesu i polityki. Różnych pułkowników przekonywał do swojej wizji świata, ale tylko generał Kubicki odpowiedział na wezwanie i zaciągnął go do swojej służby. A jak na prawdziwego herszta przystało, nie był on sam, ale wlókł ze sobą całą watahę młodych, wygłodniałych publicznych pieniędzy wilków. Wszyscy pojechali wagonami pychy, arogancji i nikczemności do stolicy kraju, aby nie bić się o Polskę i Lubuskie, ale o pełne kieszenie dla siebie. Albo żeby móc nosić markowe ciuchy z godłem i krzyżem w kolorze biało-czerwonym.

Kariera „młodego” Łukasza Mejzy już zapisała się w historii Polski, więc złą sławę ma zapewnioną do końca żywota swego, ale jemu przecież ciągle mało. Swoje ambicje przekazał asystentowi Franciszkowi, który odnalazł się PKO BP, ale długo tam, niestety, nie popracował. Karierę za to robi inny wierny młody wilk, którego wazeliniarstwo śledzę z przyjemnością proporcjonalną do tej, z jaką wychwala on pod niebiosa wodza Jarosława. Teraz nie wiem, czy jest taka skala… Bo Oskar nie dość, że jest sprawnym menedżerem w PKO, to przede wszystkim social media ninja, a i prezenterem, reporterem, doradcą i jak trzeba, to znicz czy wieniec przyniesie. Nie wiem, jakie ma poglądy, bo jak otwiera swe biało-czerwone usta, to słyszę Morawieckiego i Kaczyńskiego w tonacji domowego przedszkola.

I tak oto PiS sklonował swoje puste i pseudopatriotyczne figury i przetransferował je w umysły naiwnych, ale pazernych wilczków. Myślałem, że po wygłodniałej (pieniędzy, stanowisk, władzy) hordzie ziobrystów z Solidarnej Polski szybko nic gorszego nas nie spotka. Myliłem się. Dostaliśmy watahę apostołów Mejzy, dla których kariera i pieniądze to polityka, a dla polityki są w stanie zrobić bezwzględnie wszystko. Wykonywanie rozkazów politycznego starca to ich jedyny i ślepy obowiązek.

Mieli zmieniać świat dla przyszłych pokoleń, dla swoich dzieci i wnuków, a zmieniają fury, skóry i komóry. Nie o taką młodzież walczyliśmy, a może tak mamy, bo nie walczyliśmy?

PS. Asystentka posła Łukasza Mejzy – pani Marcelina – znalazła zatrudnienie w państwowym Krajowym Zasobie Nieruchomości. Nie dziwi nic.

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content