– Nadal chcę, żeby oddział kardiochirurgiczny w gorzowskim szpitalu był prowadzony. To nie był żaden błąd, nikt nie szuka winnych. Udało się w tym bardzo krótkim czasie uratować życie 49 pacjentów – mówiła na antenie Radia Zachód marszałek Elżbieta Anna Polak.
W rozmowie marszałek podkreślała, że presja na NFZ ma sens, ponieważ zaraz po zakończeniu konferencji, na której poinformowano o zawieszeniu działalności oddziału kardiochirurgii w gorzowskim szpitalu, okazało się, że fundusz jednak znalazł środki na sfinansowanie operacji ratujących zdrowie i życie, które miały miejsce w lecznicy.
– Po zeszłotygodniowej konferencji w Gorzowie Wielkopolskim [pisaliśmy o tym TUTAJ], gdzie ogłosiliśmy brak środków finansowych z NFZ, reakcja funduszu była bardzo szybka. Natychmiast po tej konferencji prasowej, na moim biurku znalazła się odpowiedź pani dyrektor lubuskiego oddziału NFZ, która zapewniła, że te środki, te skromne trzy miliony za ratowanie życia pacjentów, zostaną wypłacone w ciągu 14 dni, jeżeli komplet dokumentów trafi na jej biurko – przekazała lubuska marszałek.
Elżbieta Anna Polak mówiła również o tym, że nawet pomimo braku kontraktu, okoliczności są jednoznaczne, a każdy pacjent ma prawo do bezpłatnego leczenia.
– Urzędnicy są po to, żeby bez zbędnej zwłoki realizować wypłatę za świadczenia ratujące życie, ponieważ gwarantuje to Konstytucja. My wszyscy, Polki i Polacy, mamy prawo do bezpłatnego leczenia, a w zakresie ratowania życia, również poza kontraktem. Zgadza się, kardiochirurgia wciąż nie ma tego kontraktu, niestety, jest to blokowane – wskazywała marszałek.
Marszałek zwróciła również uwagę, że oddział kardiochirurgii w Gorzowie Wielkopolskim nie ma rywalizować z innymi oddziałami, które są w innych placówkach, a zwyczajnie zapewnić ma bezpieczeństwo zdrowotne Lubuszanom. Powstanie kardiochirurgii porównywała również do walki o bazę Lotniczego Pogotowia Ratunkowego w północnej stolicy województwa.
-Gorzowska kardiochirurgia, absolutnie, nie jest przeciwko ani oddziałowi w Nowej Soli, ani oddziałowi w Szczecinie. Jest zwyczajnie potrzebna w Gorzowie Wielkopolskim. To samo było, gdy walczyliśmy o bazę LPR. Szesnaście razy byłam wtedy w ministerstwie zdrowia. Wszyscy mówili, że jest to niepotrzebne, bo taka baza jest w Szczecinie, bo jest w Przylepie…Co się okazało? W tej chwili jest to najlepsza z baz w Polsce, gdzie jest najwięcej lądowań i startów. Jest ona bardzo potrzebna, bo ratuje życie.
Podczas wtorkowej konferencji prasowej [pisaliśmy o tym TUTAJ] wojewoda Władysław Dajczak nie omieszkał zaatakować rządzących województwem i gorzowskim szpitalem. Marszałek Polak przypomniała w dzisiejszej audycji radiowej, że to nie jest pierwszy raz, gdy wojewoda bezpardonowo krytykuje pomysły, które na końcu okazują się sukcesem.
-To samo było z PET-em [dop.red. Pozytonowa tomografia emisyjna PET jest jednym z największych osiągnięć w diagnostyce nowotworów]. Wtedy też pan wojewoda Dajczak odmawiał zakontraktowania, organizował konferencje prasowe, przedstawiał nieprawdziwe informacje, że PET w Gorzowie jest, co prawda prywatny, ale jest i w szpitalu jest niepotrzebny. Właśnie na ten PET popłynęły pieniądze z samorządu województwa, od prezydenta Gorzowa Wielkopolskiego. Na początku kontrakt był bardzo mały, ale teraz PET wykonuje ok 150 badań miesięcznie, a w ubiegłym roku były to tysiące. Wiemy wszyscy, że jest to niezbędna diagnostyka w leczeniu chorób nowotworowych. Okazało się, że wszyscy, którzy byli przeciwko, mylili się – wyjaśniła Elżbieta Anna Polak.



