Prosta teoria symetryzmu (FELIETON)

Grafika: Pixabay
Symetryści nie mają racji. Nie stawia się znaku równości między narodowymi populistami a liberalnymi demokratami, tylko dlatego, że jedni i drudzy walczą o władzę. Tak samo jak nie stawia się znaku równości między bandytą i szeryfem, tylko dlatego, że obaj do siebie strzelają. Jedni gwałcą zasady, a drudzy je szanują. Jedni niszczą praworządność, a drudzy ją przywracają. Zadaniem gapiów jest rozpoznać kto jest kim, a nie odwracać wzrok.

Nie podejrzewam symetrystów o złą wolę, ani o to, że chcą kogoś oszukać. Ale podejrzewam, że symetryści sami siebie oszukują. Stawką jest ich dobre samopoczucie i ich złudny komfort psychiczny, wynikający z przymykania oczu i uszu na jazgot politycznego sporu. Symetryści boją się opowiedzieć po jakiejkolwiek stronie, by nie popaść w dysonans. Wolą udawać, że spór wzniecany przez polityków ich nie dotyczy.

Tymczasem konflikt polityczny dotyczy ich tak samo, jak wszystkich innych, a zamykanie oczu niczego tu nie zmieni. Konflikty polsko-polskie i ostre napięcia społeczne wzniecane przez PiS i ich medialnych popleczników, są jak pożar, który trawi umysły. A kiedy wybucha pożar, trzeba go gasić, a nie szukać argumentów na poparcie wygodnej tezy, że pożar jest potrzebny, bo użyźnia glebę. Odwrócenie głowy  nie ugasi pożaru. I co gorsza – nie pozwoli odróżnić podpalacza od strażaka.

Argumentacja symetrystów polega na wrzuceniu całej polityki, wraz z jej brudami, do jednego worka: populiści i liberałowie, komuniści i kapitaliści, reżimowcy i demokraci, narodowcy i anarchiści, faszyści i libertarianie  – wszyscy uczestniczą w polityce, wszyscy mają prawo głoszenia swoich racji, wszyscy są siebie warci, wszyscy mają swoje za uszami i wszyscy chcą się tylko nachapać z publicznej kiesy. To bardzo prosta i wygodna, lecz z gruntu fałszywa i wręcz nielogiczna retoryka.

Nie można sugerować – jak próbował to robić papież symetrysta – że Rosja i Ukraina są tak samo winne wojnie na wschodzie. Tylko dlatego, że oba kraje zabijają żołnierzy przeciwnika i bombardują miasta. Powód jest prosty – jeden jest winowajcą, a drugi poszkodowanym, jeden jest oprawcą, a drugi ofiarą, jeden atakuje, a drugi się broni. A racja jest po stronie poszkodowanej ofiary, która się broni. Proste.

Nie można twierdzić – jak próbuje to robić prezydent Zielonej Góry – że wszyscy są tak samo winni pożarowi toksycznych chemikaliów w Przylepie, tylko dlatego, że nie pomogli miastu finansowo w utylizacji toksyn. Poprzez swoje zaniechania winę ponosi personalnie prezydent Janusz Kubicki, który  nie wykonał wyroku NSA, nakazującego miastu unieszkodliwienie odpadów.

Nie można twierdzić, że szaleństwa narodowych populistów przy władzy, to normalna rotacja polityczna, tylko dlatego, że Kaczyński legalnie wygrał wybory. Wygrane wybory uprawniają do rządzenia w zgodzie z całym społeczeństwem, a nie do zmiany ustroju i niszczenia sojuszy międzynarodowych, wbrew połowie społeczeństwa. Wygrane wybory uprawniają do rządzenia w zgodzie z prawem, a nie do gwałcenia konstytucji przyjętej w referendum przez większość Polaków.

Nie można twierdzić, że awanturnictwo polityczne to zwykła radykalizacja nastrojów, wynikająca z sytuacji międzynarodowej. Szczucie na imigrantów, uciekających przed wojnami – to zwykła podłość, a nie radykalizacja nastrojów. Doprowadzenie do drożyzny i 18-procentowej inflacji to skutek bezmyślności w polityce gospodarczej PiS, a nie żaden cykl koniunkturalny uwarunkowany cenami surowców. Spór z Unią Europejską o praworządność to skutek tępej megalomanii kilku polityków PiS i Suwerennej Polaki, a nie żadna finezyjna gra o polską rację stanu. Przykłady można mnożyć.

Symetryści są teoretykami. Teoretycznie mają rację, ale praktycznie już nie. Mają rację, że wszystkim ludziom należy się równe traktowanie, ale nie widzą, że nie wszyscy traktują wszystkich równo. Mają rację, że wobec wszystkich trzeba być grzecznym, ale nie dostrzegają, że niektórzy nie traktują wszystkich grzecznie. Dżentelmeni i awanturnicy nie mogą być traktowani tak samo.

Awanturnicy, którym piwo uderzyło do głowy, którzy ubliżają gościom, tłuką szklanki i próbują zamawiać kolejne drinki na kredyt, nie są nigdzie mile widziani. Takim awanturnikom nie stawia się kolejnych drinków, a tym bardziej – takich awanturników nie stawia się za barem, by zarządzali drinkami.

Takich awanturników po prostu wyrzuca się z baru. A symetryści niech na to przymkną oczy.

Poprzedni felieton:

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content