Rafał Figiel: To nie GKS zrezygnował ze mnie, tylko ja z gry w Katowicach

Pięciu uśmiechniętych mężczyzn
Od lewej: Tomasz Skrzypczak (wiceprezes Akademii Piłkarskiej Macieja Murawskiego), Rafał Figiel (nowy piłkarz Lechii Zielona Góra), Maciej Murawski (prezes Lechii), Marcin Zegzuła (wiceprezes Lechii), Andrzej Sawicki (trener Lechii)
Zdecydowałem, że jednak potrzebuję zmian. Potrzebuję wrócić do domu i aspekt rodzinny też odgrywał bardzo dużą rolę. Kilka małych rzeczy złożyło się na to, że podjąłem taką decyzję – mówi Rafał Figiel, nowy piłkarz III-ligowej Lechii Zielona Góra.

Lechia przedstawiła Rafała Figiela na poniedziałkowej (8 stycznia) konferencji prasowej – naszą relację znajdziesz TUTAJ. Prezes klubu Maciej Murawski stwierdził, że 33-letni pomocnik to “człowiek awans”. I wyliczał te awanse: z UKP Zielona Góra – do II ligi, z Rakowem Częstochowa – do I ligi i do ekstraklasy, z Podbeskidziem Bielsko-Biała – do ekstraklasy, z GKS Katowice – do I ligi. – To są tylko ostatnie lata – zastrzegł prezes Murawski.

Z kolei trener Andrzej Sawicki swojego nowego piłkarza, ale także asystenta scharakteryzował tak: Zawodnik środka pola. Według nowej nomenklatury będzie jedną z ósemek. Jeśli wywalczy sobie miejsce w podstawowym składzie.

Zdecydowałem, że jednak potrzebuję zmian

Do sprawy awansów za chwilę wrócimy. Tymczasem oddajmy głos Figielowi, który na konferencji prasowej opowiedział, jak doszło do tego, że zamienił GKS na Lechię.

– To nie klub zrezygnował ze mnie, tylko ja zrezygnowałem z gry w Katowicach. Miałem jeszcze półtora roku kontraktu, więc to była moja suwerenna decyzja o tym, że po prostu chcę odejść. Przedłużając kontrakt rok temu, byłem po ustaleniach z dyrektorem, gdzie podaliśmy sobie rękę i powiedzieliśmy, że gdyby nadszedł taki moment, że będę potrzebował zmiany, to klub nie będzie mi robił problemów, chociażby z szacunku do mojej osoby, a z mojej strony z szacunku do klubu. Zawarliśmy taką umowę – to nie było spisane, ale to było powiedziane – wspominał Figiel.

– Klub – nie ma co ukrywać – był zaskoczony, bo przyszedłem odpowiednio wcześniej do dyrektora zapytać, jakby on do tego podszedł. I klub wyraził chęć, żebym został, dalej reprezentował barwy GKS Katowice. Ale ja zdecydowałem, że jednak potrzebuję zmian. Potrzebuję wrócić do domu, bo jestem z Łagowa, pochodzę stąd i aspekt rodzinny też odgrywał bardzo dużą rolę. Mam dwoje małych dzieci, żonę, która też potrzebuje mnie w domu. I to było też coś, co miało duże znaczenie, więc kilka małych rzeczy złożyło się na to, że podjąłem taką decyzję – tłumaczył Figiel.

Przyznał, że miał propozycje także z innych klubów. Nie były to jednak kluby z ekstraklasy, bo – jako człowiek twardo stąpający po ziemi – na takie oferty nie liczył.

– Lechia była dla mnie od początku priorytetem. Jak jakiś klub dzwonił i pytał, to od razu mówiłem, co i jak, bo obiecałem sobie, że kiedyś wrócę. To był mój świadomy wybór. Wiedziałem, że chcę wrócić tutaj. Chociaż na chwilę. Nie wiem, na ile – mówił Figiel.

Awansu nie gwarantuję, ale gwarantuję duży etos i etykę pracy

I wracamy do sprawy awansów.

– O każdym awansie decydowało co innego, więc to nie jest zerojedynkowe, że jeśli coś zafunkcjonowało w zespole X, to to samo zafunkcjonuje w zespole Y. Tym bardziej że mówimy o różnej klasie rozgrywkowej. Ja tego awansu nie gwarantuję, ale gwarantuję duży etos i etykę pracy. I myślę, że to jest ta droga, ten proces, który na pewno w jakimś stopniu przybliży nas do sukcesu, jakim byłby niewątpliwie awans. Ale ja jestem człowiekiem, który dużo bardziej stawia na proces i drogę aniżeli na sam efekt końcowy. Ta droga może być wyboista, ale jeśli będzie stabilna i konsekwentna, to wiem, że prędzej czy później osiągniemy to, co chcemy – podkreślił Figiel.

Rafał Figiel przychodzi do Lechii Zielona Góra z innego świata

Przypomnijmy, że Figiel w Lechii będzie przede wszystkim grał, ale także wzmocni sztab szkoleniowy. Co to oznacza dla zespołu?

– Rafał przychodzi z innego świata. Jest zwolennikiem modelu trenera Marka Papszuna, czyli Rakowa Częstochowa. Przez kilka lat grał w tym klubie, miał też jakiś wpływ na to, jak ten klub się rozwijał. Był kapitanem drużyny, która robiła awans do ekstraklasy – zaznaczył prezes Murawski. – Nie ukrywam, że trener Andrzej też wielokrotnie oglądał Raków i był na stażu w Rakowie, więc niektóre rzeczy czerpaliśmy z tego modelu gry.

– Będziemy szukali takiego rozwiązania, żeby te dwie idee piłkarskie połączyć, żeby nasze drużyny były jeszcze bardziej elastyczne, żeby umiały grać w jeszcze inny sposób. My mamy pewną ideę, która jest dobra, jest nowoczesna, natomiast musisz umieć grać w różny sposób. A ta, którą Raków preferuje od kilku lat, była po prostu świetna – dawała awans do I ligi, do ekstraklasy, Puchar Polski, mistrzostwo Polski – wymieniał prezes Murawski.

Rewolucji nie będzie, ale sporo się zmieni

A co na to trener Sawicki?

– Nie ukrywam, że będzie trochę zmian w organizacji naszej gry. Pewne rzeczy przeformatujemy w stosunku do ubiegłych lat, jeśli chodzi o proces treningowy. Czeka nas zmiana sposobu pracy. Nie będzie to jakaś rewolucja. Myślę, że nasz model grania się nie zmieni, ale wiele innych rzeczy się zmieni – skomentował trener Sawicki.

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Latynoska Noc w Muzeum Ziemi Lubuskiej

Jedyna taka noc… (FOTO)

Wyjątkowa noc w roku, gdy muzea są nie tylko otwarte do późnych godzin nocnych, ale wręcz tętnią życiem, gwarem i muzyką. Tego dnia cisza jest

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content