Zastal? Niewiarygodne, że rozpada się dopiero teraz (OPINIA)

Trybuny hali sportowej
Taki transparent wywiesili kibice Zastalu w hali CRS 11 stycznia
Dla mnie swego rodzaju fenomenem jest to, że Zastal Zielona Góra rozpada się dopiero teraz. Że przy takim zarządzaniu, takiej polityce, takiej „kreatywnej księgowości” to wszystko nie rozleciało się już kilka lat temu. Utraconej wiarygodności – w dodatku w tak spektakularny sposób – nie da się łatwo odzyskać. I zdaje się, że ta prawda zaczyna coraz brutalniej docierać do wszystkich, którzy rzucili się na ratunek klubowi.

Przede wszystkim musisz być wiarygodny finansowo, z kontraktu musisz się wywiązać, nie mieć żadnych opóźnień w wypłatach. To są takie sytuacje, że jak kogoś w życiu oszukasz czy jak będziesz lawirował, to to jest tylko na krótką metę. Na dłuższą metę nie masz szans, żeby funkcjonować w zawodowym sporcie – to słowa trenera Dariusza Maciejewskiego, który od lat opiekuje się żeńską koszykówką w Gorzowie.

Ile daliby dziś kibice zielonogórskiego basketu, żeby zawiadujący przez ostatnie sezony Zastalem wyznawał podobną filozofię… Pewnie, że w tym czasie do hali CRS zawitała wielka Barcelona, po drodze było pięć tytułów mistrza Polski i parę innych fajerwerków ze zwycięstwem nad CSKA Moskwa włącznie. Ale teraz smród jest wprost nie do wytrzymania i kto wie, jak długo jeszcze będzie ciągnął się za klubem, za miastem.

AJ English jako jedyny zgodził się przyjść do Zastalu

W ratowanie Zastalu zaangażowały się urzędy miasta i marszałkowski, sponsorzy i przyjaciele zielonogórskiej koszykówki. W dziele tym trzeba jednak być człowiekiem niezłomnym, niesłychanie upartym i odpornym na ciosy, które spadają znienacka. I wiarę mieć nieprawdopodobną, że mimo wszystko uda się wyjść z takiego bagniska. Z klubowej szafy wypada trup za trupem – jak nie zakaz transferów, to akcja z wizami przed meczem w Newcastle na przykład. Co to za szafa jest, że to wszystko tam się mieści?

Dla mnie swego rodzaju fenomenem jest to, że Zastal rozpada się dopiero teraz. Że przy takim zarządzaniu, takiej polityce, takiej „kreatywnej księgowości” to wszystko nie rozleciało się już kilka lat temu. Że znaleźli się koszykarze gotowi podpisać kontrakt z klubem, którego wiarygodność była – delikatnie rzecz ujmując – wątpliwa. Obstawiam, że jeśli trzeba by było kompletować kadrę dziś, Zastal miałby duży kłopot z przekonaniem do siebie zawodników prezentujących poziom ekstraklasy. Nie jest tajemnicą, że kiedy przez półtora miesiąca trener David Dedek szukał wzmocnienia na obwodzie, AJ English był jedynym, który zgodził się przyjść do Zielonej Góry. Utraconej wiarygodności – w dodatku w tak spektakularny sposób – nie da się łatwo odzyskać. I chyba do wszystkich, którzy rzucili się na ratunek klubowi, ta prawda zaczyna coraz brutalniej docierać. Patrz prorocze słowa trenera Maciejewskiego z pierwszego akapitu.

Janusz Jasiński usunął się w cień. Teoretycznie…

Niemniej i tak mocno trzymam kciuki za powodzenie misji „ocalić Zastal”. Grono SSA, która zarządza zespołem, ma nową radę nadzorczą. Są w niej przedstawiciele urzędu miasta, urzędu marszałkowskiego, sponsorów. Janusz Jasiński, właściciel większościowego pakietu akcji, teoretycznie usunął się w cień. Teoretycznie, bo w radzie zasiadła żona. No właśnie…

PS Czytałem gdzieś, że nowa rada nadzorcza zastanawia się, czy zwolnić trenera Dedka. Uważam, że w tym momencie byłaby to jedna z najgłupszych decyzji, jakie można podjąć.

PS 2 Nie zamierzam nazywać po imieniu osobników, którzy na trenera Dedka mówią wuefista.

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content