Utworzenie rady doradczej przy prezydencie zadeklarował Marcin Pabierowski, który powalczy o ten urząd w drugiej turze wyborów. W siedzibie Organizacji Pracodawców Ziemi Lubuskiej odbyła się konferencja prasowa poświęcona przedsiębiorcom i problemom, z jakimi muszą mierzyć się w Zielonej Górze.
– Kampania krótka, ale dynamiczna – mówił na wstępie Jarosław Nieradka, wiceprzewodniczący OPZL. – Mamy wrażenie, że tematy gospodarcze wybrzmiewały w niej dość często, ale nie tak, jak byśmy tego oczekiwali – dodał.
Chwilę później głos zabrał Janusz Jasiński, przewodniczący OPZL. – Wszyscy wiemy, że gospodarka jest najważniejsza. Ale mówić, to jedno. A robić, to drugie. Dzisiejsze spotkanie jest zaczątkiem pewnej współpracy, gdzie fachowcy będą mówili o tym, co ich najbardziej boli. Dziś przyjęliśmy propozycję ze strony Marcina Pabierowskiego, by w przyszłości współpracować w ramach tworzonej rady doradczej przy prezydencie – mówił.
– Ostatnie konsultacje z prezydentem Januszem Kubickim były w roku 2016. Przez ostatnie osiem lat nie potrzebował nas do niczego. W efekcie czujemy, że Zielona Góra mogłaby być gdzie indziej. Myślę, że ta współpraca będzie miała wymierną korzyść – komentował.
Współpraca i „odkłócenie”
Kandydujący na urząd prezydenta Zielonej Góry Marcin Pabierowski podkreślał, że środowisko przedsiębiorców jest dla niego ważne, bo sam też jest przedsiębiorcą. – Dzisiejsze spotkanie jest kluczem do rozwoju miasta – mówił. – Otwarcie na przedsiębiorców, przygotowanie terenów inwestycyjnych, dobra obsługa w urzędzie miasta, skuteczność wydawania decyzji, pozwoleń, uzgodnień – to wszystko powinno być marką Zielonej Góry – wyliczał. – Dziś Zielona Góra ma olbrzymie problemy z pozyskiwaniem inwestorów – dodał.
Pabierowski podkreślał, że środowisko przedsiębiorców, jak każde inne, powinno zostać wysłuchane. – To przedsiębiorcy tworzą dobre miejsca pracy. Na tym skupiam swój program, by zielonogórzanie nie wyjeżdżali za pracą. Chcę żeby tu mogli się osiedlić i dobrze zarabiać. Ale do tego potrzebny jest dobry urząd i prezydent, który będzie słuchał – komentował.
Czymś oczywistym i ważnym nazwał Pabierowski wspomnianą wcześniej radę doradczą. – Ona powinna powstać już dawno – mówił. – Zmieniają się warunki, trendy. Profil gospodarczy miasta trzeba dopasować – wyjaśniał. – Przedsiębiorcy czerpią z innych samorządów czy krajów. Te doświadczenia powinny być przelane właśnie na profil miasta – mówił.
Jak zaznaczył Pabierowski, większe wpływy z podatków od podmiotów gospodarczych bezpośrednio przełożą się na inwestycje m.in. w przedszkola czy szkoły. – Rozwój gospodarczy daje nam autonomię i wiarygodność – mówił.
– Dziś stawiam na współpracę. Miasto musi być „odkłócone” – deklarował Pabierowski.
Drugiego takiego miasta nie ma
– Zaproponowaliśmy stworzenie specjalnego funduszu pożyczkowego dla przedsiębiorców z Zielonej Góry – mówił z kolei Rafał Adamczak, prezes Agencji Rozwoju Regionalnego. – Chcemy zadbać o innowacyjność i o młodych ludzi, którzy zakładają startupy. Taki fundusz mógłby ich znakomicie wesprzeć, szczególnie w początkowej fazie działalności – wyjaśniał.
– Nasza organizacja to 330 zrzeszonych firm i 33 lata funkcjonowania. I bardzo dobra marka w całym kraju – dodał na koniec Nieradka. – Nie ma drugiego takiego miasta wojewódzkiego w Polsce, w którym władze miasta nie konsultowałyby z przedsiębiorcami kluczowych elementów strategii miejskiej. Ale też tak prozaicznych tematów jak podnoszenie podatków czy tzw. szybka ścieżka obsługi inwestorów – wyjaśniał.
Wiceszef OPZL podkreślał też, że ich kolegom z Konfederacji Lewiatan trudno jest uwierzyć, że miasto będące od strony zachodniej „bramą do Polski”, boryka się z takimi problemami. – I dlatego też bardzo cenimy sobie tę propozycję spotkania i jak najbardziej stawiamy na zmiany w Zielonej Górze – skwitował.
