Strategiczne inwestycje w Szprotawie – czy to dopiero początek zmian? Kiedy zakończy się projekt Velo Sprotavia, który połączy rowerowe trasy Lubuskiego z Dolnym Śląskiem? Kto nie chce w Szprotawie… McDonaldsa? Jak będzie wyglądał przyszłoroczny budżet miasta? Gościem LCI był Mirosław Gąsik, burmistrz Szprotawy.
-Teraz zaczął się ruch, z czego bardzo się cieszymy, wokół podwykonawców. Pukają do naszych drzwi, przychodzą do nas ci podwykonawcy, rozmawiają, szukają wolnych powierzchni. Mam nadzieję, że tutaj też niedługo będę mógł podzielić się dobrymi i pozytywnymi wiadomościami – takie informacje dotyczące aktualnych działań w strefie inwestycyjnej przekazał burmistrz Gąsik.
Jak mówił, MInth Group, która wybuduje w podszprotawskich Wiechlicach zakład produkcyjno-magazynowy o powierzchni zabudowy ponad 50 tys. mkw., ma jasno określony cel, kiedy zacząć ma się produkcja.
-To jest takie tempo iście azjatyckie, iście chińskie. Już w lutym chcą wstawiać do hal pierwsze maszyny, a pierwsza produkcja ma już ruszyć mniej więcej w czerwcu. To są naprawdę bardzo ambitne terminy. Dodatkowo w tym czasie wszyscy podwykonawcy chcą się wokół tej głównej produkcji zainstalować. Wiem, że ten chińsko-tajwański inwestor prowadzi intensywne rozmowy także z kooperantami, którzy chcieliby swoje linie technologiczne umieścić w Szprotawie.
Włodarz Szprotawy zaznaczał, że jego rolą jest współpraca i spójne działanie, by pokazać inwestorom, że mają do czynienia z przewidywalnym i życzliwym partnerem.
-Jesteśmy niesłychanie szczęśliwi z tego, że taki pozytywny ruch zadział się na naszej strefie. Oczywiście staramy się to wszystko koordynować, dopinać i pomagać – dodawał samorządowiec.
Jak podkreśla Gąsik, dla Szprotawy rozpoczął się fantastyczny okres, bo widać już, że jedna inwestycja rodzi drugą, co jest niezwykle ważne po latach stagnacji.
-Mówię, nieco żartobliwie, że uruchomiliśmy taką kulę śnieżną i ta kula się coraz bardziej rozpędza. Prawdą jest, że paru poważnych inwestorów jest konkretnie zainteresowanych inwestowaniem na terenach naszej strefy. To są inne branże, spożywcza czy budowlana. Prowadzimy z nimi rozmowy. Strefa jest na tyle duża, bo jest to ok. 200 ha., że tych pozostałych inwestorów pomieścimy – wskazywał.
Burmistrz Szprotawy odniósł się zarazem do kwestii utrudnień związanych z tyloma inwestycjami.
-Oczywiście, w związku z tym boomem, rodzą się u nas problemy np. z przyłączami czy mediami, ale takie problemy my lubimy. Problemy nadmiaru? Bierzemy je, jak najbardziej – mówi z zadowoleniem.
Cała rozmowa: