Robert Biedroń w Zielonej Górze. Nowa Lewica o Przylepie i o Konfederacji (WIDEO)

– Będziemy składać zawiadomienia do prokuratury przeciwko wszystkim, którzy tolerują taką patologię – zapowiedział współprzewodniczący Nowej Lewicy Robert Biedroń, w kontekście pożaru w Przylepie. Zaapelował też do liderów demokratycznej opozycji o podpisanie paktu sejmowego i jasną deklarację w sprawie Konfederacji.

Pożar składowiska w Przylepie był dominującym tematem konferencji Nowej Lewicy i Partii Razem, która odbyła się wtorkowym popołudniem przed zielonogórskim dworcem kolejowym. Oprócz współprzewodniczących lubuskich struktur Nowej Lewicy Anity Kucharskiej-Dziedzic i Tomasza Nesterowicza, oraz szefującej w regionie Partii Razem Magdaleny Milenkovskiej, na konferencji pojawił się też współprzewodniczący Nowej Lewicy, europoseł Robert Biedroń.

– Jesteśmy tu ze względu na sytuację, która nie dotyczy tylko Zielonej Góry. Szacunki mówią, że mamy w Polsce ok. 500 takich tykających bomb ekologicznych, które w każdej chwili mogą wybuchnąć, jak ta w Przylepie – mówił.

– Tak się stało, że rządzący, nie tylko z PiS, przez wszystkie poprzednie lata, ignorowali ten program. A w ciągu ośmiu lat rządów PiS płonęło ok. 800 takich punktów. Miliony Polek i Polaków zostało narażonych na warunki niebezpieczne dla życia i zdrowia – komentował.

Biedroń podkreślał, że posłanka Kucharska-Dziedzic w sprawie Przylepu interweniowała jeszcze jako radna, a wcześniej społeczniczka. – Próbowała tę sprawę wyjaśnić i doprowadzić do porządku – mówił. – Interweniowała u wielu osób, które powinny podjąć działania. Również w Warszawie, centralnie. Przez te wszystkie lata PiS nie zrobił nic, by ochronić Polki i Polaków przez takimi patologiami. Wykrywalność tych mafii śmieciowych to niecałe 40 proc. – mówił współprzewodniczący.

Biedroń zaznaczył, że partia złożyła już zawiadomienia do prokuratury przeciwko prezydentowi Zielonej Góry, wojewodzie, oraz ministrom Ozdobie i Moskwie. – Będziemy składali zawiadomienia przeciwko wszystkim, którzy nie dopilnowali tej sprawy i tolerują tę patologię – zapowiedział.

Wybijemy się sami tymi odpadami

– Dokładnie rok temu spotykałam się z państwem nad brzegiem Odry. Rok temu Ziemia Lubuska była miejscem, gdzie rozlewała się informacja o katastrofie ekologicznej. Minął rok i wiemy jedno: wszyscy oskarżali się nawzajem, winnych nie ma, a ścieki i solanka jak płynęły do Odry tak płyną – mówiła posłanka Anita Kucharska-Dziedzic. – Rok po katastrofie wiemy, że nie wdrożono nic, co zapobiegłoby powtórce z tej katastrofy. Specustawa odrzańska w żaden sposób Odry nie ratuje – komentowała.

– Po roku mamy kolejną katastrofę. Ale to nie jest pierwszy przypadek. Także tutaj mieliśmy pierwszy głośny przypadek, gdy płonęło składowisko w Brożku. Takich bomb mamy na terenie województwa przynajmniej kilka – mówiła wymieniając m.in. Nową Sól.

Krytykowała też działania lokalnych władz i służb. – Dwa tygodnie po tym co się wydarzyło w Przylepie mieszkańcy dalej nie wiedzą, gdzie dokładnie spadły dymy, jaki był model rozprzestrzeniania się toksycznej chmury, do których lasów nie powinni wchodzić. Nie wiedzą także, kto i kiedy oczyści ich domy z toksyn, które się tam przylepiły. Nikt nie powiedział im, kto kiedy i za jakie pieniądze będzie rekultywował glebę w ich ogródkach i czy mogą jeść warzywa – komentowała.

Zwróciła też uwagę na poważne problemy zdrowotne, które mogą dotykać mieszkańców Przylepu i okolic. – Powinniśmy przez najbliższe lata badać młode kobiety i dzieci, bo wszystkie te odpady były kancerogenne – przestrzegała.

– Nam nie grozi wojna. My się wybijemy sami tymi odpadami, których nikt nie usuwa i które płoną – skwitowała.

Cud lub nieznana wcześniej technologia

– Ten mechanizm, który zadziałał w Przylepie jest zagrożeniem dla całej Polski – mówił zielonogórski radny Tomasz Nesterowicz. – Gdybyśmy potraktowali dosłownie informacje przekazywane przez służby, informujące o tym, że dymy wydobywające się podczas pożaru niczym nie grożą, to musielibyśmy przyjąć dwa założenia. Po pierwsze, że w Zielonej Górze wydarzył się cud, a po drugie, że udało się tam opracować nieznaną dotychczas metodę utylizacji niebezpiecznych odpadów. Jesteśmy Lewicą, więc kwestię cudu pozostawię z boku – komentował.

Nesterowicz podkreślał, że tego typu odpady można zutylizować tylko w dziewięciu instalacjach w Polsce. – Ale okazało się, że w Zielonej Górze, na otwartym palenisku można spalić 5 tys. ton odpadów niebezpiecznych, które jeszcze w 2022 stanowiły poważne zagrożenie dla mieszkańców regionu – mówił.

– Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska jeszcze w 2021 informował, że na składowisku mamy wielotysięczne przekroczenia norm. Ten sam inspektor informował, że dymy podczas pożaru nie stanowią żadnego zagrożenia – przypominał zielonogórski radny.

Nesterowicz ironizował, że skoro tak, to każde składowisko w Polsce można spalić w ten sam sposób.

Nie ma miejsca dla Konfederacji

Podczas konferencji nie zabrało też wątku nadchodzących wyborów, bo data 15 października jest już niemal pewna.

– Apeluję do prezydenta Andrzeja Dudy, aby nie przeciągał tej decyzji. Prezydent słynie z tego, że podpisuje wiele rzeczy, które są mu przekazywane, często w trybie ekspresowym. Jeśli wyczerpał mu się atrament w długopisie, to my mamy gotowy długopis – nawoływał Biedroń.

Współprzewodniczący Nowej Lewicy ogłosił – podkreślając, że nie będzie to dla nikogo zaskoczeniem – że „jedynką” w naszym regionie będzie posłanka Anita Kucharska-Dziedzic. – Od lat godnie reprezentuje mieszkańców województwa w polskim parlamencie – mówił.

– Cała Polska czeka od ośmiu lat na te ważne wybory. Pora zakończyć ten chocholi taniec, który PiS urządza Polkom i Polakom, podczas którego spółki skarbu państwa finansują kampanię Prawa i Sprawiedliwości. Niedoczekanie wasze! – komentował.

– Dogadaliśmy się jako opozycja demokratyczna, jeśli chodzi o pakt senacki. Wystawimy we wszystkich stu okręgach ludzi mających serce po stronie demokratycznej. Przedstawimy sto mocnych kandydatur – zapowiedział.

– Jesteśmy też gotowi do wyborów do Sejmu. Lewica położyła na stole pakt sejmowy, który będzie obejmował wspólne minimum programowe całej opozycji demokratycznej, ale także zobowiązanie do współrządzenia. Z Zielonej Góry chciałbym zaapelować do Szymona Hołowni, Władysława Kosiniaka-Kamysza oraz Donalda Tuska, abyśmy się w najbliższych dniach spotkali i podpisali pakt sejmowy i zobowiązanie do utworzenia rządu przez zwycięską opozycję demokratyczną – mówił Biedroń.

– By nie było też żadnych wątpliwości, że żadna partia demokratyczna nie podejmie się tworzenia koalicji rządowej z Konfederacją. Lewica może zadeklarować już dziś. Nie będzie żadnej koalicji zarówno z PiS jak i Konfederacją – podkreślił. – My chcemy Polski solidarnej, praworządnej, demokratycznej. Konfederacja chce Polski samolubnej, takiej, której bliżej do Rosji niż Unii Europejskiej, gdzie prawa człowieka są nierespektowane – dodał.

– To musi być wyjaśnione zanim przystąpimy do wyborów. Apeluję do Kosiniaka-Kamysza, Hołowni i Tuska, by zadeklarować jasno, że kordonem sanitarnym otoczymy polityków Konfederacji. Bo dla nich w demokratycznej opozycji miejsca być nie może – skwitował.

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content