Kargowa, czyli nasza lubuska lekcja patriotyzmu

Ks. Poniatowski i Napoleon podczas bitwy pod Lipskiem
11 listopada 1918… Wyszukanie lubuskich patriotycznych akcentów, nadających się do przypomnienia w Dniu Niepodległości, nie jest nawet zbyt trudne. Mamy zatem Powstanie Wielkopolskie, Kazimierza Lisowskiego i Polonię zielonogórską, wspierających powstańców, przejazd Piłsudskiego przez Zieloną Górę… My proponujemy jednak obejrzeć galerię historycznych obrazów z Kargowej.
27 stycznia 1793

Cztery dni wcześniej Katarzyna II i król Prus Fryderyk Wilhelm II podpisali drugi traktat rozbiorowy. Kargowa, podobnie jak inne polskie skrawki regionu, znalazła się po pruskiej stronie granicy. Zgodnie z rozkazem ze stolicy wszystkie oddziały z Wielkopolski wycofały się do Łowicza. Jednak kapitan Kazimierz Więckowski, dowódca garnizonu w Kargowej, rozkazu nie wykonał i polecił swoim kilkudziesięciu żołnierzom przygotować się do obrony ratusza.
27 stycznia do miasta wkroczyli Prusacy dowodzeni przez majora von Milkau. Zażądali złożenia broni. Zgodnie z relacjami z epoki podczas negocjacji z zaborcami Więckowski upadł od ciosów szabel i bagnetów, gdyż jego zachowanie wzięto za próbę ataku na pruskiego dowódcę…
I tu zaczynają się wątpliwości. Okazuje się, że Więckowski prawdopodobnie brał później udział w insurekcji kościuszkowskiej i miał umrzeć we Florencji dopiero w roku 1820. Tak czy inaczej, siły pruskie otoczyły ratusz i przeprowadziły szturm. Walka zakończyła się porażką obrońców, rannych dobito i zebrano łupy. Nieliczni ocalali polscy jeńcy zostali poprowadzeni 31 stycznia w triumfalnej paradzie ulicami Poznania. Pamięć o obrońcach ratusza przetrwała i przez wiele lat mieszkańcy bronili ratusza przed remontem, który mógłby usunąć ze ścian ślady po kulach – były one widoczne jeszcze około 1830 roku. Była to jedna z nielicznych prób przeciwstawienia się rozbiorom.

Pałac w Kargowej Tutaj gościli władcy.

14 listopada 1807

Mamy późne popołudnie. Od kilku miesięcy Polacy cieszą się istnieniem Księstwa Warszawskiego, którego władcą został król Saksonii Fryderyk August. Do Kargowej zbliża się okazały orszak – 18 dużych karet i kilkadziesiąt wozów taboru. To władca zmierza z Drezna do Warszawy. Postanowił zatrzymać się na nocleg u hrabiego Moritza von Unruga. Czekano na nich. Do Okunina przybył oddział polskiej kawalerii pod dowództwem gen. Dąbrowskiego, który miał towarzyszyć karecie króla do stolicy.
Granica przebiegała kilka kilometrów od Kargowej, tym razem na zachód. Wszystko było przyszykowane, droga ubita i wysypana piaskiem i oświetlona beczkami z płonącą smołą. Tak przynajmniej donosiła ówczesna „Gazeta Warszawska”.
Przy wjeździe do miasta trębacze zatrąbili pieśń narodową „Jeszcze Polska nie zginęła”, a wiwaty niosły się po rynku i mieście. Przed pałacem witali gości dostojnicy Księstwa i rajcowie Kargowej. 15-letni wówczas wolsztynianin Franciszek Gajewski wspominał: „Trębacze zatrąbili przy wjeździe króla do miasta pieśń narodową „Jeszcze Polska nie zginęła”, a huczne wiwaty rozległy się po całym rynku i mieście”. Rangę tego wydarzenia podkreślała udekorowana brama triumfalna i oświetlony ogród. Przed pałacem na króla czekał szwadron szaserów, a burmistrz miasta przywitał władcę chlebem i solą, wręczając symboliczne klucze do miasta”…
Było to pierwsze wykonanie naszego hymnu na ziemiach polskich.

Sierpień 1814

Zwłoki księcia Józefa Poniatowskiego wyłowił po zakończeniu słynnej bitwy narodów pod Lipskiem w październiku 1813 roku miejscowy rybak, niejaki Friedrich. Od niego ciało swego wodza odkupili polscy oficerowie, którzy byli rosyjskimi jeńcami w Lipsku. Na początku czerwca 1814 otwarto trumnę i zabalsamowano zwłoki. Zgodę rosyjskiego gubernatora Saksonii na zabranie ciała do kraju uzyskał gen. Michał Sokolnicki. Kondukt tworzyło 180 konnych oficerów i 200 tzw. krakusów.
Ten pochód stał się patriotyczną manifestacją. Kondukt z trumną polskiego wodza szedł przez Saksonię. W każdej nawet najmniejszej mieścinie na kondukt czekały delegacje mieszkańców, kompanie honorowe miejscowych garnizonów, a w świątyniach, nawet ewangelickich, odprawiano nabożeństwa żałobne. Gorzej było na terenach pod panowaniem pruskim. W Rogoźnicy żołnierze nie tylko nie oddawali konduktowi należnych honorów, ale nawet głośno lżyli Poniatowskiego. Niewiele brakowało, a doszłoby do bitwy, gdyż Polacy nie dawali sobie w kaszę dmuchać.
Dotarłszy do granicznego Krosna nad Odrą, od razu widać było zmianę. Jak relacjonują historycy i świadkowie tamtych wydarzeń już w pierwszej miejscowości po polskiej stronie, czyli właśnie w Kargowej, powitały kondukt entuzjastycznie nastawione tłumy polskich mieszkańców i tak już było na całej trasie przejazdu: Poznań – Konin – Kościelec – Kłodawa – Krośniewice – Kutno. 13 sierpnia kondukt dotarł do Łowicza. „Gazeta Krakowska” pisała też, że do Kargowej wysłano specjalny oddział „dla przyjęcia na granicy Polski zwłok J. W. Xcia Poniatowskiego, które tam na ojczystą ziemię wprowadzone zostały”…

12 stycznia 1919

Trwa powstanie wielkopolskie. 60-osobowy oddział dociera do miasta, a rada miejska wyraża zgodę na przekazanie Kargowej Polakom. Na skutek zbliżającego się od strony Sulechowa oddziału niemieckiego powstańcy wycofali się z Kargowej. Po raz drugi powstańcy wkroczyli 25 stycznia 1919 roku i część mieszkańców witała ich z polskimi flagami w dłoniach. Tym razem miasto zostało obsadzone i przygotowane do obrony, zwłaszcza dotyczyło to okolic dworca kolejowego. 30 stycznia Polacy odparli tu pierwszy atak prowadzony ze wsparciem pociągu pancernego. Wkrótce sami przeszli do natarcia, atakując w nocy z 1 na 2 lutego Nowe Kramsko. Tymczasem strona niemiecka przygotowywała dużą ofensywę, mającą na celu opanowanie Babimostu, Kargowej, Kopanicy i Wolsztyna. Rozpoczęła się ona 12 lutego 1919 roku o godzinie 6.30 jednoczesnym atakiem na Babimost i Kargową. Polacy tego się nie spodziewali, gdyż w Sulechowie toczyły się rozmowy polsko-niemieckie.
Powstańcy opuścili miasto ze znacznymi stratami. Ośmiu zostało zabitych, 10 zmarło z ran, a spośród 23, którzy byli ranni, 15 trafiło do niewoli. Ten sam los spotkał 23 powstańców, którzy walczyli o czas potrzebny do zorganizowania obrony Kopanicy. Natarcie zostało powstrzymane na przedmieściach tej właśnie miejscowości, która została ostatecznie w polskich rękach.
Walki ustały wraz z rozejmem w Trewirze. Ustalona w czasie walk linia demarkacyjna stała się nową granicą polsko-niemiecką. Stąd Kargowa pozostała po stronie niemieckiej. Trzy kilometry od granicy.
Ale to już całkiem inna historia…

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Praca w muzeum to frajda! (WIDEO)

Trudno wyobrazić sobie Muzeum Ziemi Lubuskiej bez osoby dyrektora Leszka Kani, który od 42 lat jest nieodłączną częścią tej instytucji, a od 2015 roku nią

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content