Karol Gliwiński, trener Stilonu Gorzów: Moje pierwsze marzenie już się spełniło (WIDEO)

Młody mężczyzna, przed nim puchar, proporczyk i czapeczka
Po pierwszej rundzie, czyli w czasie przerwy zimowej, robiliśmy pierwsze przymiarki. Myśleliśmy, jak ten zespół zbudować, już zacząć działać, by na III ligę drużyna była gotowa - przyznaje Karol Gliwiński, trener Stilonu Gorzów
Nie będzie żadnej rewolucji kadrowej, bo nadal chcemy opierać zespół na naszych młodych zawodnikach z Gorzowa – mówi Karol Gliwiński, trener piłkarzy Stilonu Gorzów. Liczy, że jego zespół okrzepnie w III lidze.

Rozgrywki IV ligi jeszcze trwają, a wy już świętujecie awans do III…

Dokładnie tak. Na sześć kolejek przed zakończeniem sezonu to stało się faktem. Dostaliśmy okazały puchar, były życzenia i gratulacje.

Kiedy obejmował pan ten zespół przed rokiem, była to ekipa po przejściach. Najpierw spadek z III ligi, potem drugie miejsce w przerwanych z powodu pandemii rozgrywkach i brak awansu, wreszcie w kolejnym sezonie fatalny początek, porażki i straty nie do odrobienia. Nie bał się pan?

Po otrzymaniu propozycji przez chwilę miałem jakieś zawahania, bo wiem, jaki to jest zespół i jakie są oczekiwania. Z drugiej strony było to moje marzenie trenerskie, by poprowadzić taki zespół, jak Stilon, i wywalczyć awans, bo IV liga dla takiego klubu to zdecydowanie za mało. Po krótkich rozmowach doszliśmy do wniosku, że ten sezon musi być przełomowym i tak się stało.

Przez IV ligę przeszliście jak burza. Mówi się, że zespoły takie jak wasz, które na długo przed końcem mają awans w kieszeni, już w trakcie rundy wiosennej powinny myśleć o tym, co będzie jesienią w wyższej lidze. Też tak mieliście?

Tak naprawdę po pierwszej rundzie, czyli w czasie przerwy zimowej, robiliśmy pierwsze przymiarki. Myśleliśmy, jak ten zespół zbudować, już zacząć działać, by na III ligę drużyna była gotowa. Teraz, kiedy już ten awans jest potwierdzony, działamy jeszcze mocniej, by w lipcu zacząć przygotowania z taką kadrą, jaką chcielibyśmy widzieć.

Właśnie. Będą wzmocnienia czy to jeszcze za wcześnie, by o tym rozmawiać?

Oczywiście, będą, ale jest jeszcze za wcześnie, by rozmawiać o konkretach i wymieniać nazwiska. Nie będzie to jednak żadna rewolucja kadrowa, bo nadal chcemy opierać zespół na naszych młodych zawodnikach z Gorzowa plus do tego dojdzie kilku graczy z zewnątrz, ale z naszego regionu.

Ci, którzy wywalczyli awans, ale nie zawiedli, mogą się czuć bezpieczni?

Dokładnie tak.

Wielu kibiców, i to nie tylko z Gorzowa, pamięta Stilon pukający do bram ekstraklasy i przez lata walczący w czubie ówczesnej II ligi. Dla nich III liga to i tak ciągle mało. Czy jest jakiś plan, by zespół kiedyś znalazł się choćby w II lidze?

Pewnie, że są takie plany. Oczywiście, trudno powiedzieć, kiedy mogą nabrać realnych kształtów. Chcielibyśmy zrobić to jak najszybciej, bo II liga dla klubu, jak i miasta byłaby to fajna sprawa. Gdyby coś takiego zbiegło się z realizacją planów miasta dotyczącą przebudowany stadionu, byłoby wspaniale i dałoby szansę, by więcej kibiców przychodziło na mecze. Jednak najpierw musi być wynik sportowy, bo wtedy uda się przekonać do piłki więcej osób.

Możemy sobie wyobrazić za jakiś czas Stilon na przebudowanym stadionie podejmuje jakiegoś fajnego rywala w obecności kilku tysięcy widzów…

Na razie to marzenie.

One jednak czasem się spełniają…

Nie da się ukryć. Moje pierwsze już się spełniło, bo awansowaliśmy do III ligi.

Postawiliście na szkolenie młodzieży, by w przyszłości wychowankowie stali się podstawą zespołu, a zawodnicy z zewnątrz będą tylko mocnym uzupełnieniem?

Nie ma innej drogi. Nie jesteśmy klubem, który może pościągać znanych graczy, jakieś gwiazdy z zewnątrz, zresztą to nie byłoby dobre działanie. Wolimy przygotować młodych zawodników we własnej akademii. Łatwe to nie jest, ale coraz lepiej nam wychodzi, bo w ostatnich trzech latach fajnie nam się układa to szkolenie, a młodzież wchodząca do zespołu seniorów, na razie w IV lidze, bardzo dobrze sobie radzi. Wystarczy wspomnieć, że w tym sezonie w pierwszym zespole zaprezentowało się ośmiu juniorów.

Jak to zrobić, żeby w Gorzowie futbol nie był dla kibica trzecim czy nawet czwartym wyborem, tylko stał się ważną dyscypliną?

Myślę, że przede wszystkim wynik plus infrastruktura, która – powiedzmy sobie szczerze – obecnie nie jest na najwyższym poziomie, bo stadion troszkę odstrasza. Jeśli udałoby się nam okrzepnąć w III lidze, osiągać w niej niezłe wyniki i potem myśleć o czymś więcej, to myślę, że jest szansa, by futbol wrócił na należne mu miejsce.

W Gorzowie mamy dwa kluby praktycznie na tym samym poziomie, a jeśli Warta się utrzyma – w co wszyscy wierzymy – grające na tym samym szczeblu. W sumie rywalizują ze sobą. Czy nie powinno być tak, że jeden będzie wiodący, a drugi jego zapleczem?

To się nie uda. Każdy ma ambicje. Zresztą widziałbym dobre strony, bo jeden napędza drugi. Teraz Warta była wyżej i chcieliśmy jej dorównać, żeby nie być gorszym, a w przyszłym sezonie stać się nawet lepszym. Z drugiej strony to prawda, że jak są dwa kluby na tym samym poziomie, to dotacje muszą się podzielić. Mam nadzieję, że nam i Warcie jakoś wystarczy i w przyszłym sezonie spotkamy się na fajnych derbach.

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content